poniedziałek, 25 stycznia 2016

O tym, jak się pracuje w sytuacji stresowej

A było to tak:
Cisza, spokój, leniwy niedzielny wieczór chyli się ku końcowi. Przyszli nawet jacyś goście oglądać film. Idylla. Aż nagle - BAM! - wpada konkubent i od progu pada na kolana. Pinezka w szoku "Co, oświadczał się będzie?" - myśli. Nie. Konkubent pada na kolana, łapie się pinezkowych nogawek i dramatycznie wzywa pomocy. Bo siostrzenica, bo urodziny, bo trzynaste i "ja nigdy nie byłem trzynastoletnią panną, co tu kupić?" To zostawiają gości, głodnego kota i na sygnale lecą do sklepu. Coś się niby udało kupić, ale jak to - tak po prostu dać no nie można, trzeba kartkę zrobić, opakować jakoś, no nie?
No to siedziała Pinezka po nocach i robiła na szybko kartkę oraz przywieszkę do prezentu z gwiazdką. Że niby gwiazdki z nieba życzą. I czasu. Bo czas -wiadomo - towar deficytowy.

Pomocne okazały się papiery od Piątku Trzynastego. Fajne są. Pinezka je bardzo lubi.




Brak komentarzy: