Fejsbukowa grupa Scrap Elektrownia natycha (jest takie słowo?!?) Pinezkę coraz bardziej. Tym razem wyzwanie było bardzo trudne - layout miał być w innym kształcie niż kwadrat i prostokąt, miał mieć minimum 4 wzorzyste papiery, 2 kolory brokatu (co? brokatu?!?), więcej niż 1 zdjęcie, coś z folii oraz 2 geometryczne kształty (kwadrat, koło, trójkąt). Od razu Pinezka prychnęła i powiedziała nie. A później pomyślała, że w sumie nie jest tak trudno, jak się wydaje. I zrobiła.
czwartek, 21 czerwca 2018
środa, 20 czerwca 2018
O nowym. Kolejnym nowym
Pinezka coraz bardziej wychodzi ze swojej strefy komfortu. Tym razem naoglądała się scrapów, gdzie zdjęcie zajmuje ponad połowę powierzchni bazy i postanowiła spróbować. Zdjęcie nadmorskie, to i papiery nadmorskie. Od Piątku Trzynastego oczywiście.
Jakoś tak chyba Pinezka nie będzie już robić tego typu layoutów, no coś jest ewidentnie nie tak. Ale spróbować trzeba było.
środa, 13 czerwca 2018
O soczystych kolorach
Pinezka się zgłosiła do wymiany ręcznie robionych kart do Project Life na grupie facebookowej Scrap Elektrownia i wylosowała Michelle. Michelle dała Pinezce trudne zadanie, bo napisała, że lubi soczyste kolory: turkus, czerwony, brązowy, miętę i lubi wzory i w ogóle wszystko lubi. W związku z tym Pinezka dokopała się do dna pudła z papierami i wygrzebała fajne papiery od 7 dots Studio i zrobiła takie karty. I teraz tylko trzyma kciuki, żeby Miszelce karty się spodobały i żeby ich kiedyś użyła. Może jesienią się nadadzą, do zdjęć dyń będą chyba dobre, co?
wtorek, 12 czerwca 2018
O tym co w maju
Paradoksalnie nie będzie o wielkim pożarze, ani o ślęczeniu nad przedostatnią pracą domową z pinezkowej szkoły, ani o nowej-starej kanapie, ani nawet o majówce na wsi, będzie za to o ostrej bani na Food Pharmacy i na zdrowe jedzenie bez cukru. W odcieniach szaro-różowych, specjalnie dla Piątku Trzynastego
czwartek, 7 czerwca 2018
O rowerze i trochę o tym, czego się chce, a czego nie
I kolejny wpis do travelerka, tym razem zdjęcie zajmuje całą jedną stronę (no, prawie). A na zdjęciu są pola i jest miedza, a także pinezkowa ręka i pinezkowy konkubent, który, jak się niedawno okazało konkubentem nie jest. Bo żadne z nas nie jest ani wdowcem ani rozwodnikiem. Także partner, niestety.
No i się Pinezce bardziej chce jeździć na rowerze po miedzach wśród pól, niż wygrzebywać zestaw bezcieniowy, ustawiać go na stole, wyganiać z namiotu kota (za każdym razem!), układać w namiocie swe prace, zrobić zdjęć trzy i składać go znów do pudła. I tu, niestety, widać to lenistwo pinezkowe, także tak, Pinezka wie, kaja się i obiecuje poprawę w tej materii. Ale na razie tak musi zostać.
Kolory, jak na Pinezkę, bardzo pstrokate, ale to zabieg celowy, bo praca zrobiona na kolorystyczne wyzwanie na blogu Studio Forty, z użyciem ich cudownych stempli oraz naklejek ze słowami.
Paleta kolorów jest taka, o:
sobota, 2 czerwca 2018
O tym, że może to i nudne, ale i tak są nowe
Pinezka nie może przestać, ciągle na biureczku leży otwarty travelerek i ciągle Pinezka robi w nim nowe wpisy. Tym razem zdjęcie begonii balkonowych i tekst zaczerpnięty z pinteresta. Niby na zdjęciu nie ma zachodu słońca, ale jest kawałek natury, więc trochę jakby pasowało. No i wszechogarniający (jak na Pinezkę) różowy kolor. A wszystko zaczęło się od tej zielonej serwetki, którą Pinezka dostała od kogoś wieki temu na jakimś zlocie. Tak, od tej, której prawie nie widać. No, cóż...
Subskrybuj:
Posty (Atom)