Od czego to się zaczęło? Nikt tego już nie pamięta, w każdym razie któregoś wieczora Pinezka poczuła wiosnę. A jak wiosna - to wiadomo, trza sprzątać. Co by tu se...? Te oczywiste oczywistości, jak okna, kafelki, podłogi - nieee, na to będzie jeszcze czas. No to może coś takiego, co za dużo wysiłku nie wymaga, a trzeba to zrobić? Bam! Przyprawy!
I tak Pinezka urzędowała w kuchni, później przy biurku, do pierwszej w nocy, aż posprzątała. I przy okazji dwa pojemniczki zyskały nowy wygląd. Dzięki Ci, Rapakivi, za takie fajne papiery (jakie? klik)
A co tam u Was w przyprawach słychać?
1 komentarz:
ale śliczne! i jaki wstyd, ze ja jeszcze takich nie mam ;) natychnęła mnie Pinezka :*
Prześlij komentarz