No bo scrapbooking to sztuka dokumentowania wspomnień, prawda? Prawda! A zdjęcia to podstawa wspomnień - też prawda. Ale czasy są zgniłe i nie wszyscy sobie życzą publikować wizerunek. Nawet, jeśli to wizerunek na zdjęciu, które jest na zdjęciu. No, ale, Pinezka słucha i uważa, więc na prośbę (to bardziej była groźba, ale Pinezka przemilcza to), wycina wizerunki. I proszę się tylko domyśleć, czyja gęba była na pierwszym planie.
piątek, 12 kwietnia 2024
niedziela, 7 kwietnia 2024
Generalnie o nudzie
To nie jest tak, że Pinezka miała wzdryg weny na trzy kolaże i już jej nie ma. Nie, wena została na dłużej i niektóre zaczęte wpisy do travelerka zostały zakończone, obfocone i zaraz się tu ładnie zaprezentują, ale najpierw kilka słów wstępu.
To absolutnie nie są kolory pinezkowe, jakiś taki blady lila i dziwny zielony, ale im dłużej Pinezka na to patrzy, tym jej się bardziej podoba. I pytanie tylko brzmi: kto zauważył, że zdjęcia tworzą napis? No, kto, się Pinezka pyta?
niedziela, 24 marca 2024
O Pinezce, powrocie i trzymaniu kciuków
Który to już raz? Pinezka nie liczy, bo głupio wyjdzie, ale kolejny raz jest nadzieja na bardziej regularne publikacje tutaj. I, tak, wiadomo, że teraz liczą się rolki, ale - Pinezka nie boi się przyznać, że jest pokoleniem Y, które pisze na telefonie jednym palcem wskazującym, a nie dwoma kciukami w tempie bitu techno, więc nie ma co od niej oczekiwać cudów, że nagle stanie się rekinką instagrama. Albo, nie daj borze, jutuba. Nie, niech ona tylko zacznie w końcu coś kleić, bo klejenie, wycinanie i chlapanie farbami ma wydźwięk terapeutyczny.
Tak więc zainspirowana jakimś tam wyzwaniem, u kogoś tam, kto kazał w każdy piątek marca publikować klasyczne LO, czyli 30 cm x 30 cm, Pinezka postanowiła zrobić sobie klika wpisów do starego, zaczętego w czasach, kiedy żyła kicia Lusia (czyli trzy temu, co najmniej!) travelerka. Pierwszy wpis jest o Pinezce i jest mocno inspirowany pewnym LO Mosi
Yyy, także regularność to powinno być drugie imię Pinezki...
środa, 1 lutego 2023
O kolejnym powrocie i o tym, co w styczniu
Niektórym to już się pewnie znudziło, ale Pinezka ma zamiar śpiewać: ajm still standin, drąc się na całe gardło. Bo, tak, znów ma nadzieję na kolejny wielki powrót i regularne scrapowanie. Były jakieś kartki świąteczne, a i owszem, ale czasu nie starczyło na zrobienie porządnych zdjęć, a nieporządne zdjęcia są na tyle nieporządne, że wstyd je tu pokazać. Zresztą nic oryginalnego w kartkach świątecznych Pinezka nie wymyśliła, także tego.
Ale do brzegu. Styczeń się skończył, jakby ktoś jeszcze nie zauważył. A styczeń, jak to styczeń, upłynął Pinezce pod znakiem celebrowania nowych nawyków. Ostatnio Pinezkowa Siostra sprzedała jej wieść, że żeby nawyk stał się nawykiem, trzeba go powtarzać przez 21 dni. I, pyk, nowy nawyk gotowy. Tak więc Pinezka sobie robi (między innymi) shinrin yoku już ponad 21 dni i o tym jest ten wpis do rocznego travelerka. I proszę jej tu kciuki trzymać, żeby wszystkie nawyki zostały z nią już na długo, bo fajne sobie nawyki wymyśliła. I żeby faktycznie zaczęła odkurzać tego bloga, bo jakoś tak wstyd, czy co...?
czwartek, 4 lutego 2021
O zapomnieniu
To nie jest normalne, że już jest luty, a poprzedni roczny travelerek nie został pokazany tak ostatecznie i finalnie. A więc - dziś wpis listopadowy, podczas którego Pinezka pracowała jak mała pszczółka, aż dostała wielki zdrowotny kryzys i padła pod wpływem bólu i stresu. Oczywiście Rudzielec (Kot Pracowy) wykorzystał wolne kolana i tak sobie razem leżeli w pracy - Pinezka i Cynamon.
Cały wpis powstał wieki temu, kiedy przyszła paczka ze Studio Forty i Pinezka - uśliniona po pas - chciała wykorzystać absolutnie wszystkie stemple i dodatki, które znalazła w paczce. Prawie jej się udało.
Aaa... Wspomnieć należy, że wytyczne na listopad to było: użycie koloru granatowego i tag.
środa, 13 stycznia 2021
O ubiegłorocznym październiku, czyli zbliżamy się do końca
Powoli Pinezka kończy podsumowywać ubiegły rok, chociaż nie tak do końca, bo coś tam w głowie się kołacze jeszcze. Tamten rok naprawdę nie był taki zły. Oprócz oczywistych oczywistości, które były tragiczne - w życiu wewnętrznym Pinezki działo się dużo dobrego.
W październiku była druga z tych oczywistych złych oczywistości, czyli wyrok tak zwanego TK, który zmusił Pinezkę do wyjścia na ulicę (wielokrotnie), mimo zagrożenia pandemicznego. Nie mogło tego zabraknąć w rocznym travelerku.
wtorek, 12 stycznia 2021
Tym razem o ubiegłorocznym wrześniu
Jak ten czas leci. My tu gadu gadu, a ubiegłoroczny travelerek Pinezki doczekał się wrześniowego wpisu. Tu się Pinezka wahała, czy dać zdjęcie z diety (znów była dieta Dąbrowskiej przez trzy tygodnie), czy tego, że odkryła fajne ćwiczenia na jutubie, które codziennie wdrażała i wylewała dzięki nim siódme poty, czy jeszcze coś innego. Zdecydowała się jednak na udokumentowanie pierwszego w życiu biwakowania w lesie pod gołym niebem. To było naprawdę mocne przeżycie i fajnie będzie o nim pamiętać.
poniedziałek, 11 stycznia 2021
O nadrabianiu i wspominaniu
Już prawie ubiegłoroczny travelerek będzie gotowy. Dziś czas powspominać sierpień, czyli miesiąc urodzin Pinezki. Oprócz hucznego obchodzenia urodzin, Pinezka pokochała wegańskie gotowanie oraz znalazła niezłego weterynarza dla jej kici, który bardzo fajnie, jak na razie, wyprowadził Lukę na prostą. To był fajny miesiąc...
Ten wpis jest bardzo inspirowany twórczością Heby Alsibai, o której Pinezka często tu wspomina, ale warto do niej zajrzeć, bo Heba robi na swoim kanale na jutubie co niedzielę lajwy, podczas których można z nią poscrapować na żywo. Podczas któregoś lajwa rozgorzała dyskusja o tym, że fajnie jest pogadać samemu ze sobą, bo przynajmniej samemu się siebie słucha. Stąd tytuł tego wpisu. O. I tyle.
niedziela, 10 stycznia 2021
O pinezkowym ubiegłorocznym lipcu
Pinezka kończy ubiegłoroczny travelerek. Dziś - wspomnienie lipca i krótkiego wypadu nad morze. Było słońce, było mało ludzi, był ponad 40-kilometrowy spacer do ujścia Wisły i była podczas tego spaceru miesiączka pośrodku wydm i oczywiście znikąd pomocy, było piwko na plaży a przede wszystkim był chillout. Czyli było w porzo.
Wytycznymi na lipiec było: użycie koloru turkusowego i naklejki. Wszystko się odhaczyło.
wtorek, 29 grudnia 2020
O pinezkowym czerwcu. Trzeba przecież nadrobić zaległości...
Było bicie się w piesi. Było pokorne zwieszanie głowy. Były obietnice, na krew, na honor i na ojczyznę. I prawdopodobnie do końca roku Pinezce się nie uda nadrobić wpisów w rocznym travelersie. Co oczywiście przewidywali wszyscy, oprócz Pinezki. W każdym razie dziś Pinezka nadrobiła czerwiec, który w całej swej blazie i niczym szczególnym, wyróżnił się zakupem wymarzonego fotela - uszaka, o który na początku trzeba było stoczyć walkę z koronowaną głową pinezkowej rodziny.
Wytyczne na czerwiec, to było użycie stempla i kolory czerwonego.
poniedziałek, 28 grudnia 2020
O pinezkowym grudniu
Tak, tak, Pinezka jest daleko w tyle z nadrabianiem swojego rocznego travelerka, ale goni, goni... Człowieku, jak ona goni. Aż jej się pacha poci, tak goni. Na razie po majowym wpisie pojawia się ten grudniowy, ale to nie oznacza, że nie zrobi poprzednich. W każdym razie wytyczne na grudzień to były: użyj kolory złotego i czegoś wyciętego maszynką. No i jest! Wszystko ładnie nawiązuje do choinki i bombek, bo wszystkie zdjęcia są okołoświąteczne. Ach, co to były za święta... Jedne z lepszych w pinezkowym życiu!
wtorek, 15 września 2020
O złym dniu
Czasem się taki zdarza. Że się nic nie chce, nic nie idzie i w ogóle, najlepiej taki dzień przespać. Albo się upić. I zdjęcie z takiego dnia, strasznie długo czekało, aż Pinezka je oscrapuje. A później nic się Pinezce nie podobało, nie miała pomysłu na tę żółtą przestrzeń, żałowała, że wzięła żółty papier. Czyli nadal nie szło, mimo tego, że niby ten zły dzień się skończył. Taki los.
piątek, 11 września 2020
O randce
Trudno napisać tu coś mądrego, kiedy o mądrość trudno w dzisiejszych czasach, zwłaszcza, że wrzesień upływa Pinezce na diecie Dąbrowskiej, kiedy to 90% myśli zaangażowanych jest w planowanie posiłków, ich przygotowanie i jedzenie. Ale w wolnych chwilach ogląda filmiki Heby Alsibai i się nimi mocno inspiruje (co widać), a co!
Pewnego wieczoru, piekąc jabłuszka z cynamonem, Pinezka przejrzała zdjęcia w telefonie i się okazało, że całkiem dużo zdjęć ma z jedzeniem w roli głównej. To takie samobiczowanie się, kiedy je się 800 kalorii dziennie i ogląda zdjęcia pizzy neapolitańskiej, albo randki, podczas której jadło się wielką bajaderkę. Z tej właśnie randki pochodzi to zdjęcie, które dziś wylądowało w travelerku.
Dużo tu dodatków od Rapakivi, bo to praca przygotowana na ich blog - klik.
środa, 26 sierpnia 2020
O Marii Janion i Hebie Alsibai
Dziś hołd dla Marii Janion, której książka "Kobiety i duch inności" wpłynęła na rozwój Pinezki w wieku nastoletnim. Bez tej książki Pinezka nie byłaby tym, kim jest. Więc Pinezka postanowiła zainspirować się wpisami do travelerków Heby Alsibai (czy to imię się odmienia?) i zrobić wpis ze zdjęciem Pani Marii i jednym z trafnych cytatów.
Dodatkowo wpis zachęca do wzięcia udziału w wyzwaniu bingo na blogu Rapakivi. Do niedawna Pinezka nie lubiła wyzwań typu bingo, ale wydaje się, że teraz zaczęła łapać o co w nich chodzi i powoli je zaczyna darzyć cieplejszym uczuciem.
sobota, 22 sierpnia 2020
O tym, co było w... maju, czyli Pinezka nadrabia
Pamiętacie, że Pinezka robi roczny travelerek, prawda? Ha! Jeśli nie pamiętacie, to się Pinezka nie dziwi, bo ma niezłe opóźnienie. Dziś nadrabia maj, podczas którego Pinezkowa Siostra zyskała popularność instagramową, co zaowocowało stosem zamówień i kupą hajsu, w którym się Pinezkowa Siostra pławiła (ironia), podczas, gdy wszyscy w środku pandemii walczyli o papier toaletowy. Wytycznymi na maj był kolor różowy i guziki. I jakoś z tych guzików Pinezka wybrnęła, bo znalazła torebkę wypełnioną wykrojnikami, o które prosiła Pinezka z 10 lat temu, podczas różnych wymianek od różnych Scraperek. Już teraz nie sposób pamiętać, kto wysłał Pinezce wykrojone guziki, ale w końcu się przydały!