wtorek, 9 czerwca 2020

O jaraniu się i kręceniu

Pinezka się strasznie jara, bo kilka dni temu kupiła sobie maszynkę wycinającą i siedzi teraz wieczorami i kręci korbką, aż jej się biureczko trzęsie. Te zdrobnienia to stąd, że maszynka jest rozmiaru mini i wszystko z niej wychodzi takie malutkie i rozkoszne. Pomijając fakt, że Pinezka posiada trzy wykrojniki na krzyż i tak trzeba jej przyznać, że ma werwę tak siedzieć każdego wieczoru i wycinać te kółeczka, czy heksagony...
No ale jak już powycina, to żal nie zrobić z tych wycinków jakiś prac. Dziś więc przyszedł czas na pierwszy wpis w nowym travelerku Pinezki. Ten jeszcze nie ma okładki, bo nauczona doświadczeniem poprzednich travelerków (tydzień temu skończył się taki, który miał okładkę z napisem "Wiosna 2019" 🤦) jeszcze się waha, co na niej napisać. Ale powstanie, powstanie, spokojna głowa.





2 komentarze:

Tores- pisze...

Ślicznie, tak porcelanowo wyszło! Ja też mam małą maszynkę :) Używam głównie do wycinania bannerków do napisów na eleganckie kartki dla bratowej ;) Ale heksagony, tak, heksagony są super! No i kółka oczywiście też :)

Joanna pisze...

Czyli maszynka skradła serce! :) Być może to, że jest mała to duży atut. Ja mam BS i mimo, że stoi prawie na wierzchu to rzadko po niego sięgam. Ostatnio nawet rozglądam się za dziurkaczami ;) Ale maszynka mimo wszystko to fajna sprawa jest. Dobrego użytkowania!