piątek, 12 września 2014

O ślizganiu i o słit-fociach

Po kryzysie twórczym Pinezka zrobiła pierwszy mini album. Zrobiła go z prawdziwą przyjemnością i mlaskaniem językiem. Robiła go trzy dni, stąd poślizg. Bo album miał zachęcić do podjęcia wyzwania na blogu Stempell&Kartoon. Nie zachęcił trzy dni temu, ale zachęca teraz! Klikajcie, bierzcie udział. 












5 komentarzy:

Licho_Nie_Spi pisze...

Ja to jednak z moimi albumami mogę się schować! Zwłaszcza, że nie są takie jak twoje, wesołe, na luzie. Ani dziecięce z bezcennymi papierami w różyczki ;) o których podobno nie mam zielonego pojęcia ( nie wiem czy albumach dziecięcych, czy babciowych papierach... O albumach takich jak Twoje mogę tylko pomarzyć!

dokaem pisze...

Świetny album! Niby miniak, a tyyyyyle się w nim dzieje!

Sigrun pisze...

Bo PIezkowe albumiki sa jedyne w swoim rodzaju... ;) Superowy!

gosia cash pisze...

Uwielbiam takie albumiki. Ciekawe ujęcia:)

dagmarakos.blogspot.com pisze...

jejku jaki świetny! iście Pinezkowy :)