wtorek, 10 czerwca 2014

O śniadaniu mistrzów i o zajechaniu Blendera

Pinezkę, jak coś bierze - to na całego. Od kilku tygodni (yyy, dwóch... jakoś tak) robi sobie śniadanie mistrzów, czyli blenduje owoce z mlekiem sojowym i owsem. Owoce, czyli, że truskawki. Bo jest sezon. Koniecznie musiał być o tym scrap, a mapka z tego oto scrapa - jest najnowszym wyzwaniem stempllowo-kartoonowym.
Ale to nie koniec. Bo truskawki wzbudzają w Pinezce chęć blendowania. I zajeżdża swój Blender nie tylko rano, ale i po południami, a czasem i wieczorem. Pinezka ma tylko nadzieję, że Pan Blender to przeżyje.




Najnowsza SODA w natarciu. Kolory - jak dla Pinezki - zabójcze. Ale chyba się udało upinezkowić.

3 komentarze:

mosia pisze...

trzymam kciuki za Pana Blendera a scrap jest extra!

dagmarakos.blogspot.com pisze...

udało się upinezkować, udało i to jak :) strasznie mi się podoba ten krzykliwy kolor papieru bazowego. Ja ostatnio zajechałam robota koktajlami, na razie jednak udało się go reanimować, niestety koktajl został zmarnowany :( od ciągłego miksowania, odkręciła się dolna część dzbanka i cały robot krew truskawcza zalała ;)

Licho_Nie_Spi pisze...

Ja mixuje różne owoce kiwi, banana,mango,gruszke...i dodaję wodę zamiast mleka... Pycha,tylko gruszki męczą urządzenie...