niedziela, 9 sierpnia 2020

O tym, co było w kwietniu

Pinezka, jak już wszyscy zdążyli się przyzwyczaić, ma obsówę w rocznym travelerku. I teraz wjeżdża na blog kwiecień. W kwietniu, w szczycie pandemii, strachu i paniki, Pinezka robiła sobie relaksacyjne spacery po lesie. Codziennie przed pracą. I po pracy też codziennie. I w takim małym lasku, zapomnianym przez wszystkich, bo w bliskiej okolicy autostrady, Pinezka spotkała łosia. Najprawdziwszego. Zaczęło się od ruszających się krzaków i widoku tylnych nóg, a skończyło na obserwacji z 50 metrów łoszy z dwójką małych. To był kwiecień! 



1 komentarz:

Tores- pisze...

O jaaaa! Łosia! Różną zwierzynę spotykałam na spacerkach, ale łosia jeszcze nie!