czwartek, 7 czerwca 2018

O rowerze i trochę o tym, czego się chce, a czego nie

I kolejny wpis do travelerka, tym razem zdjęcie zajmuje całą jedną stronę (no, prawie). A na zdjęciu są pola i jest miedza, a także pinezkowa ręka i pinezkowy konkubent, który, jak się niedawno okazało konkubentem nie jest. Bo żadne z nas nie jest ani wdowcem ani rozwodnikiem. Także partner, niestety.
No i się Pinezce bardziej chce jeździć na rowerze po miedzach wśród pól, niż wygrzebywać zestaw bezcieniowy, ustawiać go na stole, wyganiać z namiotu kota (za każdym razem!), układać w namiocie swe prace, zrobić zdjęć trzy i składać go znów do pudła. I tu, niestety, widać to lenistwo pinezkowe, także tak, Pinezka wie, kaja się i obiecuje poprawę w tej materii. Ale na razie tak musi zostać.
Kolory, jak na Pinezkę, bardzo pstrokate, ale to zabieg celowy, bo praca zrobiona na kolorystyczne wyzwanie na blogu Studio Forty, z użyciem ich cudownych stempli oraz naklejek ze słowami.





Paleta kolorów jest taka, o:

3 komentarze:

AgnieszkaD pisze...

Pinezce to bardzo zgrabnie te wpisy wychodzą! LOVE!

Tores- pisze...

Z dużym zdjęciem też wychodzi Ci pięknie! Zdjęcia ok, rób jakiekolwiek, byle były! (Rozpakuję się, i przysięgam, wyciągnę tego travelerka, chociaż życie piętrzy mi kłody pod nogami!!!)

Magda Wisiorek pisze...

Pinezko, jest moc! Mnie też się bardzo podoba, choć "czytam Cię" z taką samą przyjemnością :)