niedziela, 29 kwietnia 2018

O opuszczaniu utartych ścieżek

Uwaga, będzie filozoficznie. A to za sprawą kataru siennego, wyjazdu pinezkowego konkubenta i pobudkach wyczynianych przez kota o 3:50 rano/w nocy.
Bycie w strefie komfortu i łażenie tymi ścieżkami, które się kiedyś przetarło jest fajne. Bo jest znane i nic nie może się nie udać. Ale czasem trzeba z tej ścieżki zejść, spróbować czegoś nowego. Nie uda się? To trudno - lepiej niech się nie uda, niż żałować że się nie spróbowało.
I z tą myślą Pinezka zasiadła do robienia layoutu stylizowanego na stronę w project life. Tak - jest białe tło, tak - są trzy kolory, czyli coś, co Pinezka lubi i w czym się czuje dobrze, ale. Jest duże zdjęcie i są kawałki papieru poukładane obok zdjęcia, a nie jako warstwy pod zdjęciem. No, yyy, skromnie Pinezka chce powiedzieć, że jej się to robiło zarypiaście i że na jednym takim scrapie się na pewno nie skończy.
Scrap się prezentuje na blogu Rapakivi, bo papiery są stamtąd. A stemple są od ukochanego Studio Forty. Pinezka nie wie, jak mogła kiedyś żyć bez tych stempli...





1 komentarz:

Tores- pisze...

Jesteś mistrzynią clean&simple, takiej pięknej równowagi, jak w Twoich pracach, to nigdzie nie ma! Z trudnych, wzorzystych papierów, umiesz zrobić cos tak przejrzystego i czystego!