Mimo długiego stażu, Pinezka ciągle jest zakochana. Walnięta, czy co...? W każdym razie zdjęcie zacne trza było zacnie ozdobić blado różowymi papierami. Taaa, różowymi, to już wiadomo, że Pinezce się w głowie przewraca. I w dodatku z pełną premedytacją są i angielskie napisy. Ale, żeby było wiadomo, że to ta sama Pinezka - pojawiła się splątana nitka, której dawno nie było.
Enyłej papiery są piątkowo-trzynastowe i można sobie na tym blogu zerknąć jakie - klik.
I po raz kolejny Pinezka obiecuje, że będzie wracać tu na bloga. Bo zaniedbuje ostatnio, oj zaniedbuje...
1 komentarz:
Ja to się cieszę, że nie oszalałaś z miłości jeszcze na tyle, że nie dałaś papierów w różyczki :D
Prześlij komentarz