Bo to było tak: wizję Pinezka miała i na wizji się skończyło. Miał być cały traveler journal o jesieni, a wyszły tylko trzy wpisy. A tu przecież już zima trwa w najlepsze. Ale nie ma tego złego: Pinezka odwróciła cały zeszyt do góry nogami i tyłem naprzód i z drugiej strony zaczęła opowiadać co lubi zimową porą. W ten oto sposób Pinezka daje początek nowej świeckiej tradycji - będzie sobie dokumentować dwie pory roku w TJ, środek zostawiając na swoją fotkę z danej pory roku. Albo sama jeszcze nie wie na co. To wyjdzie w praniu.
W każdym razie siedzi teraz Pinezka dumna ze swej kreatywności, jak paw. Szkoda tylko, że ta kreatywność tuszuje lenistwo Pinezki...
Materiałoznawstwo na blogu Piątku Trzynastego.
Jesień jest tu -
klik (to dla tych, którym się nie chce szukać).