Pinezka ostatnio zmagała się z kryzysem twórczym. A to katar się przyplątał, a to menstruacja, a to kłótnia z rodzicem. No, samo życie. Ale tworzyć w takich warunkach było ciężko. Zwłaszcza, że się podjęło zobowiązania i trzeba było dotrzymać słowa.
Więc się Pinezka uczepiła cytatu ptaszkowego w Scrappo i zrobiła wpis do żurnala, ze starym, dobrym, brodatym powiedzeniem. okazało się, że taka fajna blaszka, znaleziona kilka tygodniu temu na parkingu, w końcu się przydała.
Niezadowolona z powyższego efektu wzięła się Pinezka i zrobiła jeszcze ptaszkową zakładkę do książki.
Nadal niezbyt zadowolona z efektu Pinezka odsyła na bloga Scrappo w celach przeczytania, z czego to wszystko zostało zrobione.
Ja powodów do niezadowolenia nie widzę, podoba mi się jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńMarudzisz :)
OdpowiedzUsuńRewelacja!!! :)
OdpowiedzUsuńFajnie! Ptaszki zlatują i wenę przynoszą, co?? Taki nowy rodzaj kukułek - podrzucają natchnienie ;)
OdpowiedzUsuńE tam, gra słów w żurnalu fajowa, a znaleziona blaszka jeszcze lepsza. W ogóle ciekawy wpis ;)
OdpowiedzUsuń