Żurnalowe wyzwanie na Scrapujących Polkach na temat: życie, zainspirowało Pinezkę do uwiecznienia na zawsze (a na pewno do czasu, aż się ten żurnal zutylizuje...) pewnego dialogu pomiędzy Pinezką a pinezkowym Konkubentem. Pinezka lubi takie smaczki, zapisuje je sobie w specjalnym zeszyciku, a później, jak znajdzie w gazecie fajny obrazek - to je wykorzystuje. Trochę gesso, niebieska ecolina i stemple z Mix Media Place - i jest. Samo, kurde, pinezkowe życie.
Coraz trudniej Pinezce fotografować wpisy do żurnalka, bo żurnalek z jednej strony strasznie spuchł, a z drugiej już niewiele stron zostało do zagospodarowania... Trzeba się rozejrzeć za jakimś kolejnym.
genialne :D niestety z mojej strony konstruktywnej krytyki nie będzie. W ogóle krytyki nie będzie, bo po prostu jestem zachwycona :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBuahahahaha to dopiero tekst. Pozdrowienia dla konkubenta ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny!
OdpowiedzUsuńświetny tekst!!a jaki prawdziwy.hehe,i jak pięknie oprawiony;)
OdpowiedzUsuńKilka dni mnie tu nie było, a tu tyle fantastycznych nowości! Dzisiejszy wpis z życia wzięty, genialnie oprawiony :)
OdpowiedzUsuńfajnie tam u was. :)
OdpowiedzUsuńale twój Konkubent to musi się przy tobie nieustannie mieć na baczności, bo to zaraz Pinezkowa weźmie i zżurnaluje.
tekst dziwnie mi znajomy... hm... sądziłam, że takie "samo-życiowe" teksty to tak po 30 latach małżeństwa, a tu proszę... nawet nie trzeba być małżeństwem :):):) BOSKIE!!!
OdpowiedzUsuńhehe, faceci :) w przeciwieństwie do Pinezek, to z reguły same gwoździe - z płaskimi łebkami :P Nie daj się :)
OdpowiedzUsuńTy mnie powalasz na kolana ze smiechu po przeczytaniu takich arcydzieł. Brakuje mi tutaj tylko Waszych kotów.
OdpowiedzUsuń