Pinezki dawno tu nie było i się Pinezka musi wytłumaczyć. Bo się Pinezka przeprowadzała. Dokładnie w tym samym czasie, kiedy miała termin oddania dużej pracy domowej do swojej szkoły i dokładnie wtedy, gdy miała roboty nawał. Także czasu na scapowanie nie było. A przynajmniej Pinezka go nie znalazła wśród pudeł, książek o mózgu i listów przewozowych. I, echm, okazało się, że Pinezka posiada szesnaście kilogramów spodni, z czego używa tylko trzech par. Dziwny jest ten świat, naprawdę...
A wracając, to Pinezka już wraca na dobre i na stałe. I bardzo pozytywnie nastawiona poczyniła taki oto scrap na Dzień Kobiet (i Kotek). Materiały są na blogu Rapakivi (tam też są bazy niegnące się, kochany Toresie - Pinezka je uwielbia i poleca, bo naprawdę ciężko je czymś pofalować). Na zdjęciu - Pinezka i Luka, która jako tako zniosła przeprowadzkę.
O wow, taka rekomendacja, to muszę wypróbować koniecznie :) Piękny Twój minimalizm nieustannie <3
OdpowiedzUsuń