Trochę Pinezka oszukuje, bo podczas trzeciego tygodnia fotograficznego nie było żadnej pracy domowej i Pinezka chciała porobić reportaże uliczne, ale wyszły one bardzo źle. Nawet gorzej, niż źle. Dlatego na początku czwartego tygodnia Pinezkowy Konkubent wprowadził ją w tajniki makro fotografii i te zdjęcia znalazły się w trzecim pe-elu.
Tym razem Pinezka już wydrukowała mniejsze fotografie na te największe kieszonki i sama porobiła karty za pomocą papierów Rapakivi (kolekcja A Hint of Pepper idealnie pasuje do wiosennych, jeszcze mało zielonych zdjęć). Są oczywiście stemple od Studio Forty (♥)
Zawiesiłam się... i nic nie mogę napisać, ale to co mam na myśli jest związane z zachwytem...
OdpowiedzUsuńSuper a zdjęcia WOW!
OdpowiedzUsuńCudnie wygląda , iście wiosennie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na masaż :D tylko nie pamiętam dokładnie, która część ciała ....
chyba kolano :P