Pinezka wygrzebuje się ze swojego niedoczasu i nadrabia zaległości żurna-love. W czerwcu (tak! był kiedyś taki miesiąc!) Kawa i Nożyczki prosiły o ustosunkowanie się do ciała. Pinezka od razu wiedziała, że będzie feministycznie, że nie będzie golizny, że gender i w ogóle. Wyszło, jak zwykle. I wydało się, że pinezkowe myśli kręcą się tylko wokół małego...
Recyclingu jest cała masa. W końcu wykorzystane zostały ścinki sprzed wieków, a także kawałki taśm washi, które Pinezka przykleja do maty, bo a nóż się mogą przydać. I właśnie się przydały. Goła baba jest zrecyklowana z gazety.
Świetny wpis :-)
OdpowiedzUsuńPadłam jak zwykle... I kwiczę... Nie ma to jak myślenie o Małym;)))
OdpowiedzUsuńPinezko, Ty to potrafisz spojrzeć na świat po swojemu, no nie ma wątpliwości :) Wyrażam ukontentowanie zarówno treściową jak i formalną stroną Twojej pracy!
OdpowiedzUsuńNo bo, kto jak nie kobiety... wszem i wobec wiadomo, że mamy wszystko w małym paluszku ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny wpis! Oniemialam!
OdpowiedzUsuń