Dawno dawno temu, a właściwie w zeszły wtorek, Pinezka poczuła się zainspirowana. Zainspirowana przez dwie rzeczy: 1. przez cudowną, rewelacyjną, genialną i niepowtarzalną (wazelina) mapkę na blogu Art Piaskownicy 2. przez rewelacyjne "stare" papiery Piątku Trzynastego. No bo przecież idą nowe, więc trzeba pociąć już te stare. Już naprawdę trzeba je pociąć. Nie, Pinezko, nie odkładać na później, nie głaskać, nie tulić do łona i nie mówić, że one są takie piękne w całości. Ciąć. Ciąć to znaczy wziąć nożyczki i przez środek je. No, można, można. Trzeba. Bo idą nowe. Równe ładne. Albo nawet i ładniejsze. A tu miejsca na nie brak. I nie, nie te, które się kiedyś napoczęło, tylko te jeszcze nie ruszane. No, przecież im smutno jest. Tym papierom. Że jeszcze nie pocięte. No, nie mogą przecież tak leżakować, to nie wino.
Jak to się trzeba namęczyć, żeby Pinezkę zmusić do pocięcia...
Enyłej - pocięte. Z emocją, dla odmiany.
Świetne, genialne, cudowne, wspaniałe, kreatywne, błyskotliwe ;p :)
OdpowiedzUsuńależ pojechałaś kochana!!
OdpowiedzUsuńHaha, papiery to nie wino ;) Świetna praca!
OdpowiedzUsuńBomba :)
OdpowiedzUsuń