Były sobie Craftypantki, którym żal każdego skrawka papieru. Wymyślają one więc takie wyzwania, obok których Pinezka nie może przejść obojętnie. Bo jakże tu nie skusić się na ozdabianie opakowania po słodyczach? Zwłaszcza, jak się takiego nie ma akurat pod ręką i trzeba koniecznie kupić?
Pinezka sprawnie "pozbyła się" swojej ulubionej czekolady, jednak już tak sprawnie nie szło z ozdabianiem i - jak zwykle - jest na ostatnią chwilę.
Opakowanie przed metamorfozą wyglądało tak (ulubiona czekolada Pinezki):
A po zabiegach upiększających tak:
Taka czekoladowa ramka, która miała być znów pudełkiem z cieniem, ale niestety zdjęcie się wydrukowało za duże i było kombinowanie. Nic to, następne pewnie będzie lepsze.
Ramka już jutro pojedzie do Szomszorzycy i jej szalonej Rodzinki. Pinezka ma nadzieję, że do czasu aż przesyłka dojdzie nie będzie tu zaglądać, a jak zajrzy, no to trudno... To Pinezka serdecznie pozdrawia Szomszorków. Ale Craftypantki czekać nie będą, więc ziuu - zdjęcie ramki leci do nich.
A! jak ładnie pocieniowane brzegi :D
OdpowiedzUsuńEfekt może nie zamierzony, ale za to wyszło bardzo oryginalnie. Mnie się podoba. Podoba mi się też Twoje poczucie humoru.
OdpowiedzUsuńEwa mówi "pozdrawiam".
Walnięta rodzinka w pudełku od razu zawisła na ścianie na chwałę autorki:) Wszyscy przechodnie, którzy się znajdą w naszej sypialni, podziwiają i dopytują:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy projekt i jego realizacja.
OdpowiedzUsuńMozna tak przerobic inne opakowania i to ekologicznie
Pozdrawiam i bedee zagladal